wymarzony (?) piątek
Na początku chciałam Wam podziękować za życzenia ;) Troche podnieśliście mnie na duchu. Ogólnie zaraz w poniedziałek mi się humor poprawił. Rozdawałam te pieprzone cukierki :P Ale nie było tak źle. Tyle razy i tyle różnych osób zaśpiewało mi "sto lat", że pod koniec dnia uwierzyłam że przeżyje do końca świata. Nawet Miły mi złożył życzenia i dał uroczyście trzy buziaki, chociaż praktycznie wcale się nie znamy. Swoją drogą to on całkiem przystojny jest :D
I najładniejsze (i najkrótsze) życzenia jakie dostałam od Dżentelmena (typ chłopaka który całuje dziewczyne w rękę przy powitaniu. Szkoda że ten zwyczaj już powoli wymiera ;) -
"Aby każdy Twój dzień, był NAJPIĘKNIEJSZYM dniem w Twoim życiu".
Postaram się :D
Z innych wydarzeń.. W środę odwiedził mnie mój Chłopczyk. Tak, kocham go, szkoda tylko że ma 6 lat, chodzi do zerówki i jest moim kuzynem ;) Grałam z nim całe popołudnie w wyścigi. Rozbiłam tyle razy auto, że z nieukrywaną wyższością mój mały Chłopczyk stwierdził, że on nie ma pojęcia jak ja zdam na prawo jazdy. Jakoś tak się złożyło, że w końcu został na noc. Przeczytałam mu bajkę i poczekałam aż zaśnie. Gdy po 23 wróciłam do pokoju, był tak rozwalony, że biedna nie miałam się gdzie podziać.
Ale spokojnie, ponieważ z pomocą pośpieszył mi Fotograf. Niespodziewanie się odezwał, zapytał co u mnie, chwile pogadaliśmy.. I gdy się zorientował w sytuacji zaproponował mi miejsce obok siebie. Nic mu na to nie odpisałam, niech sobie nie wyobraża. W ogóle jakis taki miły się zrobił ostatnio i często pisze. W szkole, jak oglądałam zawody zdążył też zrobić mi pare zdjęć - norma.. Ahh faceci dziwni są, ja naprawdę nie wiem o co mu chodzi.
Mniejsza z tym, noc w końcu spędziłam w pokoju obok, a w następny dzień spóźniłam się do szkoły bo musiałam mojego Chłopca odprowadzić do grupy Motylków ;)
A dzisiaj.. byłam na tańcach, ajjj, brak kondycji. Wszystko mnie boli a jutro rano pewnie nie będę mogła wstać z łóżka. Ale lubie to uczucie :D Pasowałoby to rozćwiczyć bo najlepszy sposób na zakwasy to nowe zakwasy, chociaż to cholernie boli ;)
Rozmarzyłam się też strasznie, bo oglądałam z rodzicami wesele na którym byli miesiąc temu. Panna młoda miała taką śliczną sukienke, że nie mogłam wyjść z zachwytu ;) Fajnie by było pójść na jakieś weselicho, tak dawno byłam..
Teraz mały odpoczynek dla moich mięśni, więc lece do wanny i do łóżka (już bez żadnych chłopczyków, ani małych, ani tym bardziej większych ;).